logo

Porozumienia sierpniowe: „To było coś więcej niż entuzjazm”

– Jak skończyły się strajki i wychodziliśmy ze stoczni – płakałem. Moja żona mnie w tym tłumie znalazła. Byliśmy oszołomieni wolnością – wspomina Bogdan Żurek, uczestnik strajku w Stoczni Gdańskiej, działacz opozycji antykomunistycznej. Dzisiaj przypada 45. rocznica porozumień sierpniowych.

Była 16.40, kiedy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej podpisane zostały porozumienia sierpniowe. Strajkujący i delegacja rządowa zasiedli przy długim stole. Za ich plecami wisiała kartka z logo Solidarności i hasłem „21 x Tak”, odwołującym się do ich 21 postulatów.

Rozmowy w Sali BHP były transmitowane na zewnątrz, przy głównej bramie. Zgromadzeni przed stocznią wiedzieli, co dzieje się za bramą. – To było coś więcej niż entuzjazm. Wpuszczono za bramę zagranicznych dziennikarzy. Radio Wolna Europa nadawało niemal na żywo, słuchali wtedy wszyscy. To były momenty, których się nie zapomina do końca życia – mówi opozycjonista, uczestnik strajku w Stoczni Gdańskiej, Bogdan Żurek w wywiadzie dla wydawanego przez nasze muzeum Biuletynu „Rakowiecka 37”.

Słoiki dla strajkujących stoczniowców

Porozumienie zawarte w Gdańsku pozwoliło na narodziny Solidarności. Władza zgodziła się m.in. na powołanie niezależnych i samorządnych związków zawodowych.

– Jak skończył się strajk i wychodziliśmy ze stoczni – płakałem. Moja żona jakoś mnie w tym tłumie odnalazła. Byliśmy oszołomieni wolnością – wspomina Żurek. Przyznaje, że podczas tamtego strajku dało się odczuć prawdziwą solidarność i wspomina napisy na murze: „My z ludem, lud z nami, my stoczniowcy się nie damy”. – Wciągałem z tego muru drutem z hakiem od ludzi jedzenie – opowiada Żurek. – Kiedyś koleżanka przyniosła nam siatkę z jedzeniem i do mnie krzyczała z dołu: „Bogdan, uważaj na kompot”. Sprawdziłem, czy słoiki z kompotem, chyba z gruszek i śliwek, nie ciekły – i oddałem dalej kolegom.

„Czuliśmy się mocni”

Bogdan Żurek od 1980 r. należał do Solidarności, był też przewodniczącym Komitetu Obrony Więzionych i Represjonowanych za Przekonania.

– Czuliśmy się tak mocni, że w ogóle nie przewidywaliśmy, że nastąpi stan wojenny, że ogarnie cały kraj. Po prostu uważaliśmy, że władza się na to nie odważy. To, że zatrzymają i dadzą kolegium – to było normalne, ale nie uwięzienie tysięcy na tak wielką skalę – przyznaje w rozmowie z Biuletynem „Rakowiecka 37” Żurek.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. został zatrzymany i internowany. Więzienie opuścił po 223 dniach odsiadki. Został zmuszony do emigracji. Niemal prosto z więzienia ruszył pociągiem do Niemiec. Więcej wspomnień Bogdana Żurka można znaleźć w najnowszym numerze Biuletynu „Rakowiecka 37”.

Co jeszcze w numerze?

  • Postać Anny Walentynowicz przypomina ks. Jarosław Wąsowicz
  • O strajkach, które w lipcu 1980 r. zaczęły się w Świdniku i rozlały po całej Lubelszczyźnie, pisze Marcin Krzysztofik z IPN w Lublinie.
  • O tym, że bardowie „Solidarności” to nie tylko Jacek Kaczmarski, ale też Jan Krzysztof Kelus, Przemysław Gintrowski, Jan Pietrzak, Roman Kołakowski czy Jan Kaczmarek, przypomina Leszek Czajkowski.
  • O manifestacjach i walkach z ZOMO po Mszy św. z Janem Pawłem II na gdańskiej Zaspie w 1987 r. opowiada Zbigniew Syska.
  • O Obławie Augustowskiej, która po 80 latach wciąż jest niewyjaśniona, pisze Teresa Kaczorowska.
  • Sylwetkę żołnierza wyklętego Józefa Kozłowskiego „Lasa” przybliża Mariusz Dawidko.
  • O tym, kto pod koniec XIX w. zdecydował o budowie więzienia w Mokotowie i dla kogo je wzniesiono, opowiada w swoim artykule Ina Awgutis.

Zapraszamy do lektury. Najnowszy numer „Rakowieckiej 37” jest do kupienia w naszym sklepie muzealnym.

Biuletyn „Rakowiecka 37”, nr 31/sierpień 2025